środa, 15 maja 2013

4. “Z ciebie taki wegetarianin jak z koziej dupy trąba”


- A wiesz, co to jest białe, czarne, białe, czarne, białe, czarne bum?
- Zakonnica spada ze schodów – mruknęłam znudzona, zawijając na palec kolejne tony wełnianego motka.
- Lub zebra spada ze schodów – podsunął w głębokim zamyśleniu. – Albo Louis spada ze schodów… na zebrze…
- A co z bum? – wtrąciłam.
- No, że już spadli, nie?
   Przewróciłam oczami, wzdychając. Skupiłam się na wyszywaniu różowych literek, z których miało powstać imię Becky i jednocześnie słuchałam wesołego trajkotania Nialla. Swoją drogą, to tą swoją radością mógłby obdzielić wszystkie kucyki Pony. A i one rzygałyby tęczą.
   W sumie ja też nie byłam dziś zbyt ponuro nastawiona. Bardzo cieszył mnie fakt, że Becky nareszcie wraca z USA. Nie widziałam jej prawie trzy miesiące, co jeszcze bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu, że miło by było, gdyby wreszcie się tu pojawiła. No i jeszcze TayTay, ale z nią byłoby ciężej. Trasa koncertowa i te sprawy… nie orientuję się w tym za bardzo, ale wiem, że to kupa roboty. Poza tym, trochę dowiedziałam się od chłopaków i samej TayTay.
   Nużące gadanie Nialla zakłócił trzask drzwi. Po chwili w salonie pojawił się Louis.
- Vani, twój tata powiedział, że dzisiaj będziecie robić świniobicie – obwieścił na jednym wdechu, opadając na kanapę obok Horana.
- O której? – spojrzałam na niego zza długiego, żółtego swetra, na sekundę przestając wypuszczać seryjną produkcję pętelek z moich drutów.
- Po południu. Kazał jeszcze pojechać po żarcie dla kur – dodał.
- Świniobicie? – wciął się Niall. – Co to znaczy?
- Będą zabijać świnię – wytłumaczył za mnie Lou.
- Znowu? – jęknął Horan. – Najpierw kogut, teraz świnia… te zwierzęta u was nie mają zbyt kolorowego życia…
- Taki los – wzruszyłam ramionami.
- Wiecie co? Od teraz jestem wegetarianinem – stwierdził, poprawiając się na kanapie.
- Z ciebie taki wegetarianin jak z koziej dupy trąba – prychnął Tomlinson, a ja zaśmiałam się głośno. – Przecież ty dnia nie wytrzymasz bez mięsa.
- Wytrzymam… ale ja nie chcę po prostu – mruknął naburmuszony Horan.
- Pragnę ci przypomnieć, że wegetarianizm polega na nie jedzeniu mięska – uśmiechnęłam się.
- Oj cicho! – machnął ręką i wyszedł z pokoju.
  
   Stałam przy oknie, bacznie obserwując ulicę. Jak na razie, nikogo na niej nie widziałam. Czekałam  na Becky, która miała się za chwilę pojawić.
- Cześć – usłyszałam za sobą dziewczęcy, trochę skrzeczący głosik. Odwróciłam się, by ujrzeć przed sobą niską brunetkę.
- Gomeeeeeez! – krzyknęłam, przytulając ją mocno. – Jak tyś tu weszła, skubańcu? Czyżbyś już poznała moich kolegów?
- Bingo – uśmiechnęła się Becky. – Poszłam naokoło. Chciałam ci zrobić suprajsa. Cieszysz się, co nie?
- Jeszcze się głupio pytasz. Pewnie, że się cieszę! Wiesz, jak się stęskniłam? Musisz mi wszystko dokładnie opowiedzieć.
- Wszystko, to znaczy co? – uniosła jedną brew do góry.
- Już mi tu nie strugaj głupa, kurde. Wszystko! Jak było i w ogóle - wypchnęłam ją z domu.
- Idziemy do ogrodu? – upewniła się. Skinęłam głową. – Spoko. Zobaczymy, ile tam zdziałałaś, jak mnie nie było.
   Podeszłam do obrośniętej różami bramy. Z kieszeni szortów wyjęłam mały, złoty kluczyk i otworzyłam nim kłódkę. Pchnęłam furtkę i przepuściłam Becky do ogrodu.
   Ogród – w tym przypadku pojęcie względne. Było to takie moje zacisze, gdzie byłam tylko ja, Becky i TayTay. Nikogo więcej tam nie wpuszczałam. Bramę zawsze zamykałam na kłódkę.
   Po obu stronach rosło mnóstwo kwiatów w różnych kolorach. Szłyśmy dosyć wąską dróżką usypaną z małych kamyczków. Po bokach ustawiłam zielony płotek. Na samym końcu ścieżki był niski podest, na którym stały dwa, wiklinowe fotele i stolik. Obok umieściłam niewielką szafeczkę, w której zazwyczaj trzymałam miliony zapisanych kartek i miliardy połamanych ołówków. To właśnie w tym miejscu siadałyśmy z TayTay i pisałyśmy bardzo dużo najróżniejszych piosenek. Wykorzystała prawie wszystkie. Ale ludzie żyli sobie w przekonaniu, że pisała je ona, wraz ze sztabem specjalistów. Prawda była naszą słodką tajemnicą, o której nikt nie wiedział. No, oprócz Becky.
   Ale najlepszym – moim zdaniem – punktem całego ogrodu, była mała, bardzo pochylona do ziemi topola, pod którą zawsze stała gitara. Niezwykła gitara. Przed każdą trasą koncertową, TayTay pisała mi coś na niej. Mogłam odczytać to dopiero, kiedy wyjechała. To była nasza mała tradycja. Miałam na niej już cztery napisy i jej autograf z dedykacją dla mnie. Ta gitara była najcenniejszą z rzeczy, jakie posiadałam. Pełna wspomnień. Pełna magii.
   Ja i Becky usiadłyśmy na wiklinowych krzesłach. Podsunęłam jej pod nos miskę truskawek. Uśmiechnęła się w odpowiedzi i zaczęłyśmy trajkotać – jak zwykle – o wszystkim i o niczym.
  
- Cześć, Becky – uśmiechnąłem się nieśmiało, siadając na ławce obok dziewczyny.
- Cześć, Niall – odparła.
- To.. eem… skąd pochodzisz? – spytałem, nie wiedząc, od czego zacząć rozmowę.
- Z Little Faringdon – zaśmiała się cicho. – A ty?
- Z Mullingar – powiedziałem.
- To w Irlandii? – kiwnąłem głową. – Byłam tam kiedyś! Z Vanly i TayTay – uśmiechnęła się.
- Serio? – zdziwiłem się. – Po co?
- Na wycieczce szkolnej byłyśmy – wyjaśniła Becky. – W Mullingar przebywaliśmy krótko, ale zdążyłyśmy trochę połazić. To bardzo miła okolica – stwierdziła. – Ale teraz już tam nie mieszkasz, prawda?
- Mhm. Razem z chłopakami zamieszkaliśmy w Londynie. Wiesz, X Factor i w ogóle… chcieliśmy mieć bliżej do tego wszystkiego.
- Byliście w X Factor? – spytała Becky, siadając po turecku naprzeciwko mnie.
- Tak… jeśli chcesz, mogę ci wszystko opowiedzieć…
  
   Szłam sobie przez salon w stronę kuchni z zamiarem zmywania. Nagle się o coś potknęłam i runęłam na ziemię trochę zdezorientowana. Dosyć sprawnie zebrałam się z podłogi i podniosłam dwoma palcami szmatkę, która tak bezczelnie wpakowała mi się pod nogi. Obejrzałam ją ze wszystkich stron. Zmywanie poczeka… Trzymając ją jak najdalej od siebie, wkroczyłam do pokoju chłopaków, gdzie zastałam Harry’ego i Liama.
- Co to jest? – podyndałam im przed oczami tym czymś.
- No jak to co? Gacie – odparł Hazza.
- Czyje?
- Louisa – tym razem odpowiedział mi Liam.
- I’m sexy and I know it? – przeczytałam biały napis na czarnych gaciach. - Serio? Ten chłopak ma zdecydowanie za duże mniemanie o sobie – westchnęłam.
- Być może panny na to lecą – wzruszył ramionami Styles.
- Tak… pewnie te z gładzią szpachlową na twarzy… - mruknęłam.
- Ładnie to nazwałaś – zachichotał Hazza.
- Może być jeszcze różowy cement, jak wolisz – machnęłam ręką, wychodząc z pokoju.
   Skierowałam się z powrotem do kuchni, gdzie (potencjalnie) mógł znajdować się właściciel gaci. Niestety, tam go nie znalazłam. Jak na złość, kiedy miałam na niego nawrzeszczeć i zrobić długi, monotonny wykład na temat tego, jak okropnie jest bałaganić, a zwłaszcza już swoimi własnymi bokserkami w czyimś domu, zwiał. Był, a teraz już go nie ma. Podły człowiek.
   Wyszłam z domu, kierując się na podwórko. Na jego szczęście, znalazłam go tam. Gadał z Zaynem. Podeszłam do nich i wypuściłam gacie z ręki dokładnie nad głową Tomlinsona.
- Czy ciebie nigdy nie nauczono, że nie zostawia się części swojej garderoby na środku mieszkania?
- O, szukałem ich! – ucieszył się. Przejechałam sobie ręką po twarzy.
- To chowaj  tak, żeby je potem znaleźć – poradziłam mu. Kiwnął głową ze zrozumieniem i poszedł do pokoju.
- I tak cię nie posłucha – stwierdził Malik.
- No przecież wiem – zaśmiałam się cicho.
***
wiem, krótki. wiem, bez sensu. wiem, fuuj. ale nie miałam czasu po prostu :c mam nadzieję, że następny pójdzie lepiej...
pojawiła się Becky! co o niej myślicie? piszcie w komentarzach :)
dzięki za ponad 700 wyświetleń :* jesteście kochani <3
i jeśli macie jakieś pytanko do Vanilli, Harry'ego, Becky czy do kogokolwiek z bohaterów, albo do mnie, to odwiedzajcie zakładkę pytania :)
do następnego ;3
kocham was xoxoxo

7 komentarzy:

  1. Witam na try-trust-him.blogspot.com pojawił się nowy rozdział. Zapraszam:)

    PS. ja zabieram się za czytanie ;)
    buziaki Sophie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Soł, rozdział zdecydowanie za krótki jak na Ciebie. Przyzwyczaiłam się do notek, które czytałam przez 10 - 15 minut, a tu ciach rach i nie ma więcej i chce wiedzieć co dalej. Powoli się rozkręca. Może Val zabiorą do Londynu, żeby została osobistą tekściarką 1D?
      Nie mam pojęcia co wymyślisz dalej ale już nie mogę się doczekać następnego :D

      Haha, Niall wegetarianinem, ciężkie do wyobrażenia jeśli chłopak nie rozstaje się z jedzeniem ;)

      Zapraszam do siebie
      try-trust-him.blogspot.com

      buziaki po raz drugi ;p
      Sophie

      Usuń
  2. eeeem... tyle.? trochę krótko... ale mimo wszystko jak zwykle cudownie :). te dialogi, gacie Lou... jak zwykle ryłam ze śmiechu :). co do Becky... całkiem urocza dziewczyna :). coś czuję, że Niall myśli podobnie... wyczuwam początkowy romansik, ale... zaskocz mnie :). co do Tay... nieszczególnie pałam do niej sympatią. sama nie wiem czemu, może dlatego, że mój wujek tak często mnie do niej porównuje.? albo te piosenki jako zemsta na facetach...? średnio mi się jej postać podoba. ale mimo wszystko chcę, żebyś mnie do niej przekonała. wiem, że Ci się uda, bowiem piszesz strasznie pozytywnie :). dlatego ten... pisz dalej. i zaskocz mnie kolejnym głupim wypadkiem :)

    życzę ogromu weny i pozdrawiam.! ;*

    PS: Niall jako wegetarianin.? zabawne... ;)
    PPS: pojawił się pierwszy rozdział, mam nadzieję, że zerkniesz :).
    http://zostaw-moje-sznurowki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak. wiem, że krótko, ale tydzień był okropnie zabiegany i nie miałam kiedy napisać czegoś dłuższego... następny postaram się napisać dłuższy :)
      Tay... ja ją uwielbiam i bardzo chciałam ją wplątać do opowiadania. ha, jak ja bym chciała być do niej porównana, zazdroszczę :) piosenki jako zemsta na facetach? nie, ja bym tego tak nie nazwała, ale nie będę sie tutaj z Tobą o to spierać. o gustach się nie dyskutuje, więc wiesz :) i będę starać się jak mogę, żebyś polubiła ją chociaż w tym opowiadaniu :)
      kocham xoxoxo
      ps: tak, też go sobie średnio wyobrażam w tej roli xd

      Usuń
    2. oj, porównywanie do kogokolwiek mnie denerwuje, ale każdy ma swoje fanaberie, prawda.? :). może akurat polubię przynajmniej Twoją Tay :). postaraj się ją jakoś miło przedstawić :)

      Usuń
    3. raczej nie potrafiłabym przedstawić jej niemiło, nie da się :) a przynajmniej ja nie potrafię ^^
      kocham xoxoxo

      Usuń
  3. try-trust-him.blogspot.com ~> właśnie wrzuciłam nowy rozdział, na który serdecznie zapraszam :)


    To już 3 pod tym rozdziałem ale cóż ;)

    OdpowiedzUsuń